wtorek, 3 czerwca 2014

34.


No one but you…

Kiedy weszli do Patricii, stali już z Dennisem przy drzwiach, gotowi do wyjścia.
- Dzieciaki są w ogrodzie, jedzenie dla nich w kuchni, mogą przez godzinę oglądać telewizję, a najpóźniej o 21:00 powinni pójść spać. – wymieniła jak z automatu.
- Ok. Damy sobie radę. – zapewniła Magda.
- No. To my lecimy.
Chwilę po ich wyjściu wpadł Alex i powiedział:
- Ciocia, zobacz, co zbudowaliśmy! Zrobisz nam zdjęcie z góry? Z mojego pokoju będzie widać najlepiej, proszę, proszę…
Magda pokręciła głową z uśmiechem i zgodziła się uwiecznić wiekopomną fortecę z lotu ptaka. Weszła na górę, a tabliczka „Tu rządzi Alex” natychmiast ułatwiła jej zadanie wyboru pokoju. Otworzyła drzwi i już chciała się skierować w stronę okna, kiedy jej spojrzenie przyciągnęło coś leżącego na łóżku. Sukienka. Obok łóżka buty. Kartka: „Mag: krok 1. Przebierz się i czekaj na dalsze wytyczne.” Uśmiechnęła się z niedowierzaniem i podeszła jednak do okna. Pomachał jej stamtąd roześmiany Alex i schował się do domu.
Przebrała się więc. Sukienka leżała idealnie. Buty też. Przejrzała się w lustrze. Miała potargane od wiatru włosy i prawie zerowy makijaż, tylko rzęsy i trochę pudru. Niezbyt się to komponowało ze strojem. Jak na zamówienie rozległo się pukanie do drzwi i weszła Kira z kosmetyczką, prostownicą i innymi niezbędnymi sprzętami.
- Nic ci nie powiem. – zastrzegła od razu. – Wykonam tylko swoją misję i uciekam.

Niecałe pół godziny później Magda podziwiała efekt pracy Kiry, kiedy ta położyła coś na biurku i szybko wyszła. Kolejna karteczka: „Krok 2. Zejdź na dół.” No tak. Otworzyła drzwi i kiedy tylko stanęła przy schodach, z dołu rozległo się gromkie: „Niespodzianka!!!” i wszyscy osiągalni tego dnia w okolicy Kelly z przyległościami zaczęli jej śpiewać ‘Happy Birthday’. Schodziła powoli po schodach ciesząc się tym widokiem. Za moment Patricia wniosła ogromny tort, a Paddy strzelił szampanem.
- Ciocia, ciocia, musisz zdmuchnąć świeczki! – podpowiadały jej podekscytowane dzieciaki. Wszystkie chciały jej pomagać, co akurat było wskazane, bo świeczek na torcie było baaardzo dużo. „Nie mogli sobie darować i włożyć jednej, symbolicznie?” pomyślała z przekąsem. Policzyła do trzech i w asyście chyba z siedmiu par młodych płucek zdmuchnęli wszystko za jednym zamachem. Roześmiała się na dźwięk gromkich braw z tego powodu.


Potem nastąpiła litania życzeń, toastów, dzielenie tortu, dostała nawet laurki od dzieci. Co jakiś czas łapała kontakt wzrokowy z Paddy’m, który, też przebrany w bardziej elegancki strój – jasne spodnie i szarą marynarkę, przyglądał się temu, uszczęśliwiony. Kiedy już wszystko się uspokoiło, podziękowała im serdecznie, zapewniła, że zaskoczyli ją totalnie i dodała, że nieźli z nich aktorzy. Następnie Paddy podszedł do niej i powiedział, że to nie koniec, a właściwie dopiero początek i teraz zabiera ją na właściwe świętowanie jej urodzin. Kiwnął głową Dennisowi i wyszli realizować krok 3.

2 komentarze:

  1. Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam, że Patricia i Denis są w temacie :) Ależ ja lubię takie akcje. Hehehe! Supeeer! Często z moim M zostawiamy sobie różne karteczki, tak na co dzień. To jest mega! Ciekawa jestem kroku 3 :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę świetny pomysł i pełne zaskoczenie super ☺

    OdpowiedzUsuń