sobota, 3 maja 2014

15.


I was walking one day…

Nie było sensu brać taksówki do centrum, bo przez korki trwałoby to dłużej, niż na nogach. Szła więc pięknymi, zadbanymi uliczkami, nie spiesząc się nigdzie, oglądając wszystko po drodze i wchodząc do niektórych sklepów. Nie mogła się powstrzymać i w jednym z nich kupiła dwie sukienki. Jedną taką słodką, letnią, w kwiatki, a drugą prostą, bardziej elegancką, ale bez przesady. W sam raz na dzisiejszy koncert. Miała też chwilę na kawę w małej kawiarence przy bocznej uliczce, w samym środku miasta. Otaczały ją kamienice z piaskowca, markizy rozciągnięte nad oświetlonymi palącym słońcem kafejkami, wystawy sklepów z ubraniami lub kosmetykami. Patrzyła na ludzi wracających z pracy albo spotykających się po niej z przyjaciółmi. Próbowała wyobrazić sobie codzienność w takim mieście. Zawsze tak robiła, kiedy gdzieś jechała – bardziej od zabytków i innych atrakcji turystycznych interesowało ją, jak w tym miejscu żyją ludzie. Czy są zabiegani, czy potrafią cieszyć się chwilą, co robią, kiedy nie pracują, co jedzą. Z tego samego powodu lubiła zwiedzać te mniej popularne części miast, w których toczyło się zwykłe życie ich mieszkańców.

            Wpadła na chwilę do hotelu. Szybki prysznic, włosy, makijaż. Sukienka leżała naprawdę dobrze, podkreślając walory jej sylwetki, a jednocześnie zachowując coś z prostoty i skromności. Przypomniała sobie o bilecie i włożyła go do torebki. Zastanowiła się chwilę, czy nie wolałaby jednak siedzieć z nim, tak jak wczoraj, ale stwierdziła, że może wypróbować różne opcje i jutro powtórzyć tę lepszą.


Kiedy dotarła do klubu, akurat zaczęli wpuszczać. Spojrzała tylko na Svena, który stał z boku przy stoisku z płytami, ale nawet jej nie zauważył. Kiedy usiadła, wyjęła telefon i napisała smsa: ‘You’re the best. Rock da house! ;) God bless you.’ Nie spodziewała się odpowiedzi, ale przyszła: „Dzięki :) Zamierzam! Tobie też. Widzę cię :)”. Uśmiechnęła się i podniosła głowę, ale nie miała pojęcia, z której strony patrzy. Miejsca wokół niej były już zajęte i za moment miał zaczynać. Wyszedł Sven, przypomniał o zakazie robienia zdjęć i filmowania, a potem rozległy się piski i brawa… Paddy ukłonił się, powiedział coś po francusku, potem po angielsku, ale nie słyszała, co i zaczęło się.

2 komentarze:

  1. Ojejku, ciekawe, czy coś się na tym koncercie wydarzy, poza tym, że Magda może bezpośrednio dostać Patrickową fontanną po głowie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nieodparte wrażenie jak by to były koncerty solo & pluget na których byłam ale mogę się mylić 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń