środa, 7 maja 2014

22.


…And all I need is just one thing – it’s you to take my hand…

Wracała z pracy, po sześciu godzinach zajęć pod rząd i po pierwszej lekcji niemieckiego. Była wykończona i jeszcze przypomniało jej się, dlaczego nigdy nie lubiła tego języka i mimo wielu godzin w liceum i potem lektoratu na studiach, pamiętała tylko kilka podstawowych słów i zwrotów. Mieszkanie tutaj też niewiele jej dawało, bo w pracy i po niej rozmawiała głównie po angielsku. Czasem w sklepie musiała coś wyprodukować. Ale wiedziała, że jeśli ma zostać w Niemczech na dłużej, przyjdą w końcu sytuacje, w których będzie jej potrzebna znajomość niemieckiego właśnie. W jej grupie była dwójka Czechów, Turczynka i Włoch, a lektor był sympatyczny, mniej więcej w jej wieku. Jakiś nowy, nie znała go wcześniej. Zapowiadało się nienajgorzej.

Sytuacja z nieodwołanymi rzekomo zajęciami z piątku faktycznie się rozeszła – nikt do niej po prostu nie wracał, a kursanci dowiedzieli się tylko, kiedy zajęcia będą odrobione. Dzisiaj właśnie miała zajęcia z tą grupą i śmiali się, że może im częściej robić takie niespodzianki. W ramach rozgrzewki opowiadali jej po angielsku oczywiście, co robili w tym niespodziewanie wolnym czasie. A że byli akurat na Past Simple, ćwiczenie zgrało się idealnie z tematem lekcji.

Z Paddy’m widywała się codziennie. Było tak, jak tuż po jej przyjeździe do Niemiec – prawie wszystko robili razem. Z tą różnicą, że teraz jako para. Podobało jej się to, że chociaż od poniedziałku była zawalona pisaniem planów zajęć albo sprawdzaniem testów, a on musiał nagrywać, robiła to, siedząc z nim w studiu. Mogli się widzieć i spędzać wspólnie przerwy. Ale dzisiaj akurat miał wolny wieczór, o czym jej wcześniej nie powiedział. Teraz stał pod jej blokiem, oparty o samochód i szczerzył się do niej, dumny ze swojej niespodzianki.

- Cześć, Mag! – podszedł do niej i cmoknął w policzek. – Ciężki dzień? – wywnioskował chyba z jej miny i okularów na nosie, których zapomniała zdjąć. Nosiła je tylko na zajęciach, kiedy wysilała wzrok więcej niż normalnie. Teraz on je zdjął i pocałował w policzek. Zdjął jej też z ramienia torbę z laptopem i książkami.
- Teraz już o wiele lżejszy – uśmiechnęła się z wdzięcznością. – Dobrze cię widzieć. Popatrzyli na siebie przez moment.
- To co, zaniesiemy to na górę i jedziemy do mnie? Chyba, że potrzebujesz więcej czasu?
- Jakieś 10 minut w łazience.
Weszli do niej, Paddy usiadł, a ona wzięła ubrania na przebranie i zniknęła w łazience. Wzięła błyskawiczny prysznic, poprawiła makijaż, rozpuściła włosy i trochę nad nimi popracowała, żeby nie wywijały się na wszystkie strony.
- Ok, możemy iść. – stanęła przed nim, pachnąca perfumami, jedną ręką zapinając kolczyk, a drugą sięgając po marynarkę leżącą na fotelu. Paddy podniósł wzrok znad ipada i zobaczyła w jego oczach czysty zachwyt.
- To chodźmy. – powiedział tylko i chrząknął. Magda uśmiechnęła się do siebie. Była bardzo ciekawa, dlaczego właściwie zabiera ją do siebie, skoro już przyjechał do niej, ale domyślała się, że coś knuje, bo był jakiś tajemniczy i mówił o wiele mniej, niż zazwyczaj.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz