…And all I
need is just one thing – it’s you to take my hand…
Wracała
z pracy, po sześciu godzinach zajęć pod rząd i po pierwszej lekcji
niemieckiego. Była wykończona i jeszcze przypomniało jej się, dlaczego nigdy
nie lubiła tego języka i mimo wielu godzin w liceum i potem lektoratu na studiach,
pamiętała tylko kilka podstawowych słów i zwrotów. Mieszkanie tutaj też
niewiele jej dawało, bo w pracy i po niej rozmawiała głównie po angielsku.
Czasem w sklepie musiała coś wyprodukować. Ale wiedziała, że jeśli ma zostać w
Niemczech na dłużej, przyjdą w końcu sytuacje, w których będzie jej potrzebna
znajomość niemieckiego właśnie. W jej grupie była dwójka Czechów, Turczynka i
Włoch, a lektor był sympatyczny, mniej więcej w jej wieku. Jakiś nowy, nie
znała go wcześniej. Zapowiadało się nienajgorzej.
Sytuacja
z nieodwołanymi rzekomo zajęciami z piątku faktycznie się rozeszła – nikt do
niej po prostu nie wracał, a kursanci dowiedzieli się tylko, kiedy zajęcia będą
odrobione. Dzisiaj właśnie miała zajęcia z tą grupą i śmiali się, że może im
częściej robić takie niespodzianki. W ramach rozgrzewki opowiadali jej po
angielsku oczywiście, co robili w tym niespodziewanie wolnym czasie. A że byli
akurat na Past Simple, ćwiczenie zgrało się idealnie z tematem lekcji.
Z
Paddy’m widywała się codziennie. Było tak, jak tuż po jej przyjeździe do
Niemiec – prawie wszystko robili razem. Z tą różnicą, że teraz jako para.
Podobało jej się to, że chociaż od poniedziałku była zawalona pisaniem planów
zajęć albo sprawdzaniem testów, a on musiał nagrywać, robiła to, siedząc z nim
w studiu. Mogli się widzieć i spędzać wspólnie przerwy. Ale dzisiaj akurat miał
wolny wieczór, o czym jej wcześniej nie powiedział. Teraz stał pod jej blokiem,
oparty o samochód i szczerzył się do niej, dumny ze swojej niespodzianki.
- Cześć, Mag! –
podszedł do niej i cmoknął w policzek. – Ciężki dzień? – wywnioskował chyba z
jej miny i okularów na nosie, których zapomniała zdjąć. Nosiła je tylko na
zajęciach, kiedy wysilała wzrok więcej niż normalnie. Teraz on je zdjął i
pocałował w policzek. Zdjął jej też z ramienia torbę z laptopem i książkami.
- Teraz już o wiele
lżejszy – uśmiechnęła się z wdzięcznością. – Dobrze cię widzieć. Popatrzyli na
siebie przez moment.
- To co, zaniesiemy to
na górę i jedziemy do mnie? Chyba, że potrzebujesz więcej czasu?
- Jakieś 10 minut w
łazience.
Weszli do niej, Paddy
usiadł, a ona wzięła ubrania na przebranie i zniknęła w łazience. Wzięła
błyskawiczny prysznic, poprawiła makijaż, rozpuściła włosy i trochę nad nimi
popracowała, żeby nie wywijały się na wszystkie strony.
- Ok, możemy iść. –
stanęła przed nim, pachnąca perfumami, jedną ręką zapinając kolczyk, a drugą
sięgając po marynarkę leżącą na fotelu. Paddy podniósł wzrok znad ipada i
zobaczyła w jego oczach czysty zachwyt.
- To chodźmy. –
powiedział tylko i chrząknął. Magda uśmiechnęła się do siebie. Była bardzo
ciekawa, dlaczego właściwie zabiera ją do siebie, skoro już przyjechał do niej,
ale domyślała się, że coś knuje, bo był jakiś tajemniczy i mówił o wiele mniej,
niż zazwyczaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz