piątek, 23 maja 2014

30.


We take it easy, we take it slow…

Tacy rozmiękczeni i z zamglonymi oczami wyszli wreszcie, zdając sobie sprawę, że są już spóźnieni i będą mieli gwiazdorskie wejście na imprezę, ale znaleźli w tym dobrą stronę, że wzbudzą zainteresowanie na początku, a potem będą mieli spokój.

Kiedy dotarli do domu Joeya, rzeczywiście wydawało się, że zabawa trwa w najlepsze. W niemal wszystkich oknach paliło się światło, a aż na ulicy słychać było gwar rozmów i muzykę w tle.
- Mój brat ma rozmach. – uśmiechnął się Paddy na ten widok.
Nikt nie słyszał dzwonka, więc po prostu weszli do środka. Najwyraźniej gospodarze nie dbali o to, żeby zamykać drzwi wejściowe na klucz. Pierwsza dostrzegła ich stojąca w pobliżu wejścia Patricia. Podeszła do nich, witając się całusami i podając im kieliszki z winem.
- Dobrze was widzieć. Dennis! Dennis, chodź tu, Paddy z Magdą przyszli! – zwróciła się do męża. Magda spojrzała ukradkiem na Paddy’ego, a on puścił jej szybko oczko w odpowiedzi, obejmując mocniej w pasie. Za chwilę podeszli jeszcze Kira i Angelo, potem z dzikim okrzykiem radości podbiegła do Paddy’ego Maite z drugiego końca pokoju i rzuciła mu się na szyję, prawie go przewracając i rozdzielając tym samym z Magdą.
- Hej sis, ja też się cieszę, że cię widzę. Magdę już znasz. – uwaga rozentuzjazmowanej Maite przeniosła się na Magdę.
- Cześć, miło cię znowu widzieć, w ogóle tak się cieszę, że jesteście razem, mój braciszek już dawno nie był taki szczęśliwy, więc tym bardziej się cieszę. – powiedziała prawie na jednym oddechu. – Musimy się bliżej poznać, ale teraz to już na pewno będzie mnóstwo okazji.
- Tak, na pewno. – Zdołała tylko wtrącić Magda i huragan młodszej siostry Paddy’ego obrał sobie kolejny cel uderzenia.
- Widzisz, mówiłem ci, że tak będzie. – zwrócił się do niej Paddy. – Chodź, przywitamy się z innymi.
Udało im się w końcu dotrzeć do Joeya i Tanji, która zaraz zabrała Magdę na prezentację domu, nawiązując z nią po drodze bardzo miłą rozmowę o dzieciach, ich szkołach, dodatkowych zajęciach, potem o gościach na przyjęciu… Przy jednym z pokojów ściszyła głos i wyjaśniła, że Joey przywiózł też Barby, ale ta na razie nie chciała wychodzić do wszystkich.
Kiedy schodziły na dół, Paddy już rozglądał się za nimi niecierpliwie. Podeszła do niego i objęła go w pasie.
- To już chyba wszyscy? – zapytał.
- Prawie. W pokoju na górze jest Barby. – Paddy zrobił wielkie oczy.
- Chciała przyjechać?
- Tanja powiedziała tylko, że Joey ją przywiózł, ale na razie nie chce schodzić tu do wszystkich.
- Ale może możemy pójść do niej. Joe – zaczepił brata. – Jak się czuje Barby? Możemy do niej zajrzeć?
- Możecie, jeśli was wpuści. Patricii udało się z nią dłużej porozmawiać.
Paddy wyglądał na bardzo ucieszonego tą wiadomością. Złapał Magdę za rękę i pociągnął w stronę schodów.
- Chodź, poznasz Barby. Ona już tyle o tobie słyszała, że na pewno chciałaby cię wreszcie zobaczyć.
Magda patrzyła na jego zapał i nie mogła mu odmówić, choć czuła lekki stres. Zupełnie nie wiedziała, czego może się spodziewać ani jak ma się zachować. Ale ufała Paddy’emu i widziała, jak mu na tym zależy, więc kiwnęła głową i poszli.
Zapukali do drzwi i po chwili usłyszeli delikatny głos:
- Kto tam?
- Paddy. Przyprowadziłem Magdę, myślę, że byłoby fajnie, gdybyście się poznały. I stęskniłem się za Tobą.
Drzwi otworzyły się niemal natychmiast. Magda ujrzała niewysoką, pulchną kobietę w zaczesanych do tyłu włosach i szalu na ramionach. Jej ruchy były ostrożne i jakby niepewne, ale spojrzenie wesołe.
- Paddy. – powiedziała i ucałowała go w oba policzki. – Tak rzadko cię teraz widuję. Ale to dobrze. To znaczy, że masz swoje życie.
- Przepraszam cię, siostrzyczko. – powiedział skruszony, ściskając ją za obie dłonie. - Masz rację, za rzadko cię odwiedzam. I tak, mam prawdziwe życie.
Magda wsłuchiwała się w tę nietypową rozmowę i widziała, jak tych dwoje na siebie patrzy. Ich porozumienie było jakby z innego poziomu, jakby czytali sobie w duszach.
- Chciałbym, żebyś poznała Magdę. – spojrzenie Barby przeniosło się z twarzy brata na jego dziewczynę. Popatrzyły na siebie i szczere uśmiechy rozjaśniły obie twarze. Złapały się za ramiona i ucałowały.
- Bardzo byłam ciebie ciekawa. Osoba, która daje tyle szczęścia mojemu bratu musi być niezwykła. Dobrze, że jesteście razem. Pan Bóg wiedział, co robi.
- Ja też bardzo chciałam cię poznać. Najbardziej tajemniczą z sióstr Paddy’ego.
- A tam, tajemniczą. – machnęła Barby ręką. – Czasem po prostu nie mam siły żyć i wszyscy myślą, że kryje się za tym tajemnica. A to tylko choroba. Z powodu zbyt wielu tajemnic z przeszłości… Ale nie teraz o tym. Idźcie, bawcie się. Ja tam niedługo przyjdę do was.
- Dobrze. – wymienili tylko ciepłe spojrzenia i poszli.
- Opowiesz mi o niej coś więcej? – zapytała Magda, kiedy schodzili na dół.
- Myślę, że ona sama ci wszystko opowie i to już niedługo. – odparł Paddy w zamyśleniu. – Zaakceptowała cię całkowicie, od razu. To jest niesamowite.

Magda nie bardzo wiedziała, co w tym jest aż tak niesamowitego, ale wiedziała, że to nie był czas na drążenie tego tematu. Poczęstowali się przekąską z leżącego w pobliżu półmiska, dolali sobie wina i usiedli w kącie na jednym fotelu, ciesząc się chwilą tylko dla siebie. Całowali się akurat, kiedy usłyszeli znajomy, nieprzyjemny dźwięk. Paddy gwałtownie oderwał się od Magdy i z oburzeniem w oczach spojrzał w stronę jego źródła. Aparat Patricii. Jego właścicielka stała z niewinną miną uśmiechając się przepraszająco.
- Uspokój się, bracie, chciałam was tylko uwiecznić w rodzinnym albumie. Wyszliście tak romantycznie, zobacz. – podsunęła mu wyświetlacz lustrzanki. Paddy powoli wypuścił powietrze. Magda gładziła go uspokajająco po karku. Spojrzeli na zdjęcie.
- Ładne. – powiedziała Magda. - Miło będzie mieć kilka wspólnych, dzięki.
Patricia odmrugnęła jej porozumiewawczo i poszła.

- To na czym skończyliśmy? – zapytała, zbliżając się do jego ust. On uśmiechnął się, zupełnie już rozbrojony. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz