We take it
easy, we take it slow…
Tacy
rozmiękczeni i z zamglonymi oczami wyszli wreszcie, zdając sobie sprawę, że są
już spóźnieni i będą mieli gwiazdorskie wejście na imprezę, ale znaleźli w tym
dobrą stronę, że wzbudzą zainteresowanie na początku, a potem będą mieli
spokój.
Kiedy
dotarli do domu Joeya, rzeczywiście wydawało się, że zabawa trwa w najlepsze. W
niemal wszystkich oknach paliło się światło, a aż na ulicy słychać było gwar
rozmów i muzykę w tle.
- Mój brat ma rozmach.
– uśmiechnął się Paddy na ten widok.
Nikt nie słyszał
dzwonka, więc po prostu weszli do środka. Najwyraźniej gospodarze nie dbali o
to, żeby zamykać drzwi wejściowe na klucz. Pierwsza dostrzegła ich stojąca w
pobliżu wejścia Patricia. Podeszła do nich, witając się całusami i podając im
kieliszki z winem.
- Dobrze was widzieć.
Dennis! Dennis, chodź tu, Paddy z Magdą przyszli! – zwróciła się do męża. Magda
spojrzała ukradkiem na Paddy’ego, a on puścił jej szybko oczko w odpowiedzi,
obejmując mocniej w pasie. Za chwilę podeszli jeszcze Kira i Angelo, potem z
dzikim okrzykiem radości podbiegła do Paddy’ego Maite z drugiego końca pokoju i
rzuciła mu się na szyję, prawie go przewracając i rozdzielając tym samym z
Magdą.
- Hej sis, ja też się
cieszę, że cię widzę. Magdę już znasz. – uwaga rozentuzjazmowanej Maite
przeniosła się na Magdę.
- Cześć, miło cię
znowu widzieć, w ogóle tak się cieszę, że jesteście razem, mój braciszek już
dawno nie był taki szczęśliwy, więc tym bardziej się cieszę. – powiedziała
prawie na jednym oddechu. – Musimy się bliżej poznać, ale teraz to już na pewno
będzie mnóstwo okazji.
- Tak, na pewno. –
Zdołała tylko wtrącić Magda i huragan młodszej siostry Paddy’ego obrał sobie
kolejny cel uderzenia.
- Widzisz, mówiłem ci,
że tak będzie. – zwrócił się do niej Paddy. – Chodź, przywitamy się z innymi.
Udało im się w końcu
dotrzeć do Joeya i Tanji, która zaraz zabrała Magdę na prezentację domu,
nawiązując z nią po drodze bardzo miłą rozmowę o dzieciach, ich szkołach,
dodatkowych zajęciach, potem o gościach na przyjęciu… Przy jednym z pokojów
ściszyła głos i wyjaśniła, że Joey przywiózł też Barby, ale ta na razie nie
chciała wychodzić do wszystkich.
Kiedy schodziły na
dół, Paddy już rozglądał się za nimi niecierpliwie. Podeszła do niego i objęła
go w pasie.
- To już chyba
wszyscy? – zapytał.
- Prawie. W pokoju na
górze jest Barby. – Paddy zrobił wielkie oczy.
- Chciała przyjechać?
- Tanja powiedziała
tylko, że Joey ją przywiózł, ale na razie nie chce schodzić tu do wszystkich.
- Ale może możemy
pójść do niej. Joe – zaczepił brata. – Jak się czuje Barby? Możemy do niej
zajrzeć?
- Możecie, jeśli was wpuści.
Patricii udało się z nią dłużej porozmawiać.
Paddy wyglądał na
bardzo ucieszonego tą wiadomością. Złapał Magdę za rękę i pociągnął w stronę
schodów.
- Chodź, poznasz
Barby. Ona już tyle o tobie słyszała, że na pewno chciałaby cię wreszcie
zobaczyć.
Magda patrzyła na jego
zapał i nie mogła mu odmówić, choć czuła lekki stres. Zupełnie nie wiedziała,
czego może się spodziewać ani jak ma się zachować. Ale ufała Paddy’emu i
widziała, jak mu na tym zależy, więc kiwnęła głową i poszli.
Zapukali do drzwi i po
chwili usłyszeli delikatny głos:
- Kto tam?
- Paddy.
Przyprowadziłem Magdę, myślę, że byłoby fajnie, gdybyście się poznały. I
stęskniłem się za Tobą.
Drzwi otworzyły się
niemal natychmiast. Magda ujrzała niewysoką, pulchną kobietę w zaczesanych do
tyłu włosach i szalu na ramionach. Jej ruchy były ostrożne i jakby niepewne,
ale spojrzenie wesołe.
- Paddy. – powiedziała
i ucałowała go w oba policzki. – Tak rzadko cię teraz widuję. Ale to dobrze. To
znaczy, że masz swoje życie.
- Przepraszam cię,
siostrzyczko. – powiedział skruszony, ściskając ją za obie dłonie. - Masz
rację, za rzadko cię odwiedzam. I tak, mam prawdziwe życie.
Magda wsłuchiwała się
w tę nietypową rozmowę i widziała, jak tych dwoje na siebie patrzy. Ich
porozumienie było jakby z innego poziomu, jakby czytali sobie w duszach.
- Chciałbym, żebyś
poznała Magdę. – spojrzenie Barby przeniosło się z twarzy brata na jego
dziewczynę. Popatrzyły na siebie i szczere uśmiechy rozjaśniły obie twarze.
Złapały się za ramiona i ucałowały.
- Bardzo byłam ciebie
ciekawa. Osoba, która daje tyle szczęścia mojemu bratu musi być niezwykła. Dobrze,
że jesteście razem. Pan Bóg wiedział, co robi.
- Ja też bardzo
chciałam cię poznać. Najbardziej tajemniczą z sióstr Paddy’ego.
- A tam, tajemniczą. –
machnęła Barby ręką. – Czasem po prostu nie mam siły żyć i wszyscy myślą, że
kryje się za tym tajemnica. A to tylko choroba. Z powodu zbyt wielu tajemnic z
przeszłości… Ale nie teraz o tym. Idźcie, bawcie się. Ja tam niedługo przyjdę
do was.
- Dobrze. – wymienili
tylko ciepłe spojrzenia i poszli.
- Opowiesz mi o niej
coś więcej? – zapytała Magda, kiedy schodzili na dół.
- Myślę, że ona sama
ci wszystko opowie i to już niedługo. – odparł Paddy w zamyśleniu. –
Zaakceptowała cię całkowicie, od razu. To jest niesamowite.
Magda nie bardzo
wiedziała, co w tym jest aż tak niesamowitego, ale wiedziała, że to nie był
czas na drążenie tego tematu. Poczęstowali się przekąską z leżącego w pobliżu
półmiska, dolali sobie wina i usiedli w kącie na jednym fotelu, ciesząc się
chwilą tylko dla siebie. Całowali się akurat, kiedy usłyszeli znajomy,
nieprzyjemny dźwięk. Paddy gwałtownie oderwał się od Magdy i z oburzeniem w
oczach spojrzał w stronę jego źródła. Aparat Patricii. Jego właścicielka stała
z niewinną miną uśmiechając się przepraszająco.
- Uspokój się, bracie,
chciałam was tylko uwiecznić w rodzinnym albumie. Wyszliście tak romantycznie,
zobacz. – podsunęła mu wyświetlacz lustrzanki. Paddy powoli wypuścił powietrze.
Magda gładziła go uspokajająco po karku. Spojrzeli na zdjęcie.
- Ładne. – powiedziała
Magda. - Miło będzie mieć kilka wspólnych, dzięki.
Patricia odmrugnęła
jej porozumiewawczo i poszła.
- To na czym
skończyliśmy? – zapytała, zbliżając się do jego ust. On uśmiechnął się,
zupełnie już rozbrojony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz