…‘Cause
you’ve opened your heart…
I wreszcie go usłyszała. Pobiegła do drzwi, drżąc jak przed
ważnym publicznym wystąpieniem. Skarciła się w myślach za swoje totalnie
niedojrzałe podejście, po czym zabrakło jej tchu na jego widok. Stanął przed
nią z tym swoim nieziemskim uśmiechem, bałaganem na głowie, w zwykłej koszulce…
A ona czuła, jak miękną jej kolana.
- Cześć! – powiedział
po prostu i przyciągnął do siebie, witając buziakiem w policzek. Takim
zwyczajnym. Jednak „hug” po tym buziaku był nieco mniej zwyczajny i
przedłużony. – Dobrze cię widzieć. – wymamrotał w jej włosy.
- Ciebie też dobrze
widzieć. – otrzeźwiała w końcu i wróciła do rzeczywistości. – Nie zmokłeś. –
bardziej stwierdziła niż zapytała.
- Nie, przyjechałem
samochodem. Mam tylko chwilę, niestety.
- To chodź, nie traćmy
jej w przedpokoju.
Paddy
ucieszył się bardzo na widok sałatki, po czym zasmucił na wzmiankę o chłodzącym
się winie, które będzie musiało poczekać. Jedli, opowiadając sobie o bieżących
sprawach. Był tuż przed wyjazdem w trasę, krótką co prawda, ale i tak musiał
dograć mnóstwo rzeczy.
- Kiedy wyjeżdżasz? –
zapytała.
- W czwartek rano,
bardzo wcześnie. No i właśnie mam pytanie… Właśnie o tym chciałem porozmawiać.
- Tak? – zachęciła go,
nie bardzo wiedząc, do czego zmierza.
- Bo tak pomyślałem…
że może chciałabyś pojechać ze mną? Wiesz, tak po prostu. Codziennie wieczorem
gram, ale w ciągu dnia znalazłoby się sporo czasu na jakieś zwiedzanie czy coś…
Brzmiał tak, jakby bał
się, że ona źle to zrozumie. Po prostu chciał z nią być, od dawna tego chciał,
a teraz, kiedy wreszcie wiedział, że ona też tego chce w ten sposób, nie mógł
sobie odmówić zaproponowania jej wyjazdu. Chciał, żeby poznała jego życie, tę
najbardziej absorbującą jego część. Chciał, żeby od początku była świadoma, jak
to wygląda. Był w stanie z wielu rzeczy zrezygnować dla wyższych wartości. Ale
gdyby udało się je ze sobą połączyć…
Magda
w tym czasie robiła sobie burzę mózgu. Z jednej strony niesamowicie ucieszyła
ją ta propozycja. Być z nim cały czas? Poznać jego życie od tej strony? Co
wieczór słuchać, jak śpiewa? Trudno było jej wyobrazić sobie bardziej
atrakcyjną. Z drugiej, trochę się bała, że to za wcześnie. Że się nie odnajdzie
wśród tych ludzi, sprzętów, hoteli. To zupełnie nie był jej świat. Wiedziała
jednak, że z jakiegoś powodu zaproponował jej to już teraz.
- To ważne, prawda? –
zapytała. Łatwiej byłoby obojgu potraktować to jako przyjacielską propozycję,
sklecić parę żartów na temat spełniania marzeń wiernej fanki, ale atmosfera
była zupełnie nie taka.
- Tak, to dla mnie
ważne. – odpowiedział spokojnie. – Pomijając oczywistość, że chcę z tobą
spędzać jak najwięcej czasu, tak jakoś wyszło – tu popatrzył na nią z
rozbrajającym uśmiechem – to chciałbym, żebyś miała pełny obraz mnie. Jak to
wygląda w rzeczywistości. Nie zawsze jest łatwo i przyjemnie.
Przez jego twarz
przemknął jakiś cień. Pomyślała, że może kiedyś ktoś właśnie tak go zranił. Nie
potrafił żyć z Paddy’m – muzykiem. Może dlatego teraz zachowywał się tak
zapobiegawczo.
- Mag, nie chcę, żeby
to zabrzmiało jakoś śmiertelnie poważnie i decyzyjnie. Znasz mnie już trochę.
Pomyślałem, że może to dobra okazja, żebyś poznała też, jak spędzam całkiem
sporą część mojego życia.
- Jasne. Przecież
wiesz, że zawsze byłam tej części strasznie ciekawa. Poza tym… twój koncert co
wieczór…? Nie mogłabym sobie odmówić tej przyjemności.
- Czyli… zgadzasz się?
- No tak, pewnie,
zgadzam się!
- Och, to super.
Wyglądał, jakby
poważnie mu ulżyło. Wyglądał też jakby chciał ją złapać i obrócić parę razy w
powietrzu, ale zabrakło mu odwagi.
- Mogę cię przytulić?
– zapytał zamiast tego, wstając i podchodząc do niej.
- Nie musisz pytać o
takie rzeczy, Paddy. – wstała i zarzuciła mu ręce na szyję. Przyciągnął ją
mocno do siebie, szepcząc jej do ucha:
- Nawet nie wiesz, jak
się cieszę.
Stali
tak, wtuleni w siebie, naprawdę długo. Magda pomyślała, że jest zupełnie
bezbronna wobec jego szczerości. Wobec tego, że jej zaufał. Kiedy tak po prostu
mówił jej, co czuje, wiedząc, że w każdej chwili może go odrzucić, zranić,
sprawiało, że nie była w stanie walczyć. Znał kluczyk do niej. I sam dawał jej
kluczyk do siebie.
- Ja też się bardzo
cieszę, Paddy. – prawie musnęła ustami jego ucho. Drgnął i pocałował ją w
czoło, tak naprawdę gorąco. A potem, jakby pytając spojrzeniem, czy może,
dotknął jej ust. Odwzajemniła to. Całował ją tak, że znów traciła grunt pod
nogami, był tylko on, jego ciepło, jego zapach…
- Muszę już iść. –
powiedział w końcu, nie otwierając oczu i nie wypuszczając z objęć.
- Nie idź. – poprosiła
cichutko.
- Jestem umówiony z
chłopakami, mamy jeszcze sporo rzeczy do omówienia. Nie bardzo mogę to odwołać,
bo oni jadą już jutro.
- Wiem, przepraszam,
to strasznie egoistyczne z mojej strony. Idź. – uśmiechnęła się i odsunęła na
krok.
- W takim razie
uwielbiam twój egoizm. – uśmiechnął się. – Odezwę się. Pa.
- Pa.
Cmoknął ją tylko na
pożegnanie w policzek i wyszedł.
-------
Magda
usiadła i spróbowała ochłonąć. Jej emocje szalały, zmysły też nie należały do
najspokojniejszych, na ustach został jego smak… Jak ma teraz np. zmywać? Albo
myśleć o czymkolwiek innym? Jak połączyć taki stan z wytrwaniem w
rzeczywistości i nie zaniedbaniem jej? Dopóki kierowała te pytania w przestrzeń,
nie dawało jej to wiele. Zamieniła je w modlitwę. Oddała Bogu wszystkie te
przeżycia. Jego też. Dopiero wtedy poczuła jasność w duszy.
Po
wyjściu Paddy’ego zajęła się sobą. Sprawdziła pocztę, pogadała przez Skype’a z
przyjaciółką, poczytała coś. Przed północą dostała wiadomość: „Dopiero wracam,
ale wszystko załatwione. Możesz się pakować. :) Dobranoc. P.S. Co robisz jutro po
pracy?” Z błyskiem w oku odpisała: „Super, zaraz zaczynam, żeby zdążyć do
czwartku! Dobranoc :) P.S. Co robię jutro po pracy?” Nie musiała długo
czekać na odpowiedź: „Świetnie się bawisz we wspaniałym towarzystwie. Tzn. będę
czekał o 19:00 ;)”. „Do zobaczenia więc, wspaniałe towarzystwo :)”. Pamiętał nawet, o której kończy we
wtorki. Miło. Była ciekawa, co będą robić, ale najważniejsze było, że się
zobaczą. Trochę bała się samej siebie – że wystarczyło trochę bliskości, trochę
inicjatywy z jego strony, a ona już leciała w to cała, z głową i sercem.
Wiedziała, że on jest szczery, że też wchodzi w to cały, choć tak samo pewnie
się boi… Ich znajomość od początku była przecież dość niezwykła.
Hejka,trafiłam na to opowiadanie niedawno, dotarłam do tej części i muszę powiedzieć, ze mi się podoba :) Fajnie się zapowiada, ciekawe czy wyjaśnisz jak Magda I paddy się poznali. Jak przeczytam całość, dam znać :)
OdpowiedzUsuńNo taki facet jak Paddy potrafi zawrócić w głowie 😂
OdpowiedzUsuń