niedziela, 6 kwietnia 2014

4.


…‘Cause you’ve opened your heart…

I wreszcie go usłyszała. Pobiegła do drzwi, drżąc jak przed ważnym publicznym wystąpieniem. Skarciła się w myślach za swoje totalnie niedojrzałe podejście, po czym zabrakło jej tchu na jego widok. Stanął przed nią z tym swoim nieziemskim uśmiechem, bałaganem na głowie, w zwykłej koszulce… A ona czuła, jak miękną jej kolana.
- Cześć! – powiedział po prostu i przyciągnął do siebie, witając buziakiem w policzek. Takim zwyczajnym. Jednak „hug” po tym buziaku był nieco mniej zwyczajny i przedłużony. – Dobrze cię widzieć. – wymamrotał w jej włosy.
- Ciebie też dobrze widzieć. – otrzeźwiała w końcu i wróciła do rzeczywistości. – Nie zmokłeś. – bardziej stwierdziła niż zapytała.
- Nie, przyjechałem samochodem. Mam tylko chwilę, niestety.
- To chodź, nie traćmy jej w przedpokoju.

Paddy ucieszył się bardzo na widok sałatki, po czym zasmucił na wzmiankę o chłodzącym się winie, które będzie musiało poczekać. Jedli, opowiadając sobie o bieżących sprawach. Był tuż przed wyjazdem w trasę, krótką co prawda, ale i tak musiał dograć mnóstwo rzeczy.
- Kiedy wyjeżdżasz? – zapytała.
- W czwartek rano, bardzo wcześnie. No i właśnie mam pytanie… Właśnie o tym chciałem porozmawiać.
- Tak? – zachęciła go, nie bardzo wiedząc, do czego zmierza.
- Bo tak pomyślałem… że może chciałabyś pojechać ze mną? Wiesz, tak po prostu. Codziennie wieczorem gram, ale w ciągu dnia znalazłoby się sporo czasu na jakieś zwiedzanie czy coś…
Brzmiał tak, jakby bał się, że ona źle to zrozumie. Po prostu chciał z nią być, od dawna tego chciał, a teraz, kiedy wreszcie wiedział, że ona też tego chce w ten sposób, nie mógł sobie odmówić zaproponowania jej wyjazdu. Chciał, żeby poznała jego życie, tę najbardziej absorbującą jego część. Chciał, żeby od początku była świadoma, jak to wygląda. Był w stanie z wielu rzeczy zrezygnować dla wyższych wartości. Ale gdyby udało się je ze sobą połączyć…

Magda w tym czasie robiła sobie burzę mózgu. Z jednej strony niesamowicie ucieszyła ją ta propozycja. Być z nim cały czas? Poznać jego życie od tej strony? Co wieczór słuchać, jak śpiewa? Trudno było jej wyobrazić sobie bardziej atrakcyjną. Z drugiej, trochę się bała, że to za wcześnie. Że się nie odnajdzie wśród tych ludzi, sprzętów, hoteli. To zupełnie nie był jej świat. Wiedziała jednak, że z jakiegoś powodu zaproponował jej to już teraz.
- To ważne, prawda? – zapytała. Łatwiej byłoby obojgu potraktować to jako przyjacielską propozycję, sklecić parę żartów na temat spełniania marzeń wiernej fanki, ale atmosfera była zupełnie nie taka.
- Tak, to dla mnie ważne. – odpowiedział spokojnie. – Pomijając oczywistość, że chcę z tobą spędzać jak najwięcej czasu, tak jakoś wyszło – tu popatrzył na nią z rozbrajającym uśmiechem – to chciałbym, żebyś miała pełny obraz mnie. Jak to wygląda w rzeczywistości. Nie zawsze jest łatwo i przyjemnie.
Przez jego twarz przemknął jakiś cień. Pomyślała, że może kiedyś ktoś właśnie tak go zranił. Nie potrafił żyć z Paddy’m – muzykiem. Może dlatego teraz zachowywał się tak zapobiegawczo.
- Mag, nie chcę, żeby to zabrzmiało jakoś śmiertelnie poważnie i decyzyjnie. Znasz mnie już trochę. Pomyślałem, że może to dobra okazja, żebyś poznała też, jak spędzam całkiem sporą część mojego życia.
- Jasne. Przecież wiesz, że zawsze byłam tej części strasznie ciekawa. Poza tym… twój koncert co wieczór…? Nie mogłabym sobie odmówić tej przyjemności.
- Czyli… zgadzasz się?
- No tak, pewnie, zgadzam się!
- Och, to super.
Wyglądał, jakby poważnie mu ulżyło. Wyglądał też jakby chciał ją złapać i obrócić parę razy w powietrzu, ale zabrakło mu odwagi.
- Mogę cię przytulić? – zapytał zamiast tego, wstając i podchodząc do niej.
- Nie musisz pytać o takie rzeczy, Paddy. – wstała i zarzuciła mu ręce na szyję. Przyciągnął ją mocno do siebie, szepcząc jej do ucha:
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę.

Stali tak, wtuleni w siebie, naprawdę długo. Magda pomyślała, że jest zupełnie bezbronna wobec jego szczerości. Wobec tego, że jej zaufał. Kiedy tak po prostu mówił jej, co czuje, wiedząc, że w każdej chwili może go odrzucić, zranić, sprawiało, że nie była w stanie walczyć. Znał kluczyk do niej. I sam dawał jej kluczyk do siebie.
- Ja też się bardzo cieszę, Paddy. – prawie musnęła ustami jego ucho. Drgnął i pocałował ją w czoło, tak naprawdę gorąco. A potem, jakby pytając spojrzeniem, czy może, dotknął jej ust. Odwzajemniła to. Całował ją tak, że znów traciła grunt pod nogami, był tylko on, jego ciepło, jego zapach…
- Muszę już iść. – powiedział w końcu, nie otwierając oczu i nie wypuszczając z objęć.
- Nie idź. – poprosiła cichutko.
- Jestem umówiony z chłopakami, mamy jeszcze sporo rzeczy do omówienia. Nie bardzo mogę to odwołać, bo oni jadą już jutro.
- Wiem, przepraszam, to strasznie egoistyczne z mojej strony. Idź. – uśmiechnęła się i odsunęła na krok.
- W takim razie uwielbiam twój egoizm. – uśmiechnął się. – Odezwę się. Pa.
- Pa.
Cmoknął ją tylko na pożegnanie w policzek i wyszedł.

-------

Magda usiadła i spróbowała ochłonąć. Jej emocje szalały, zmysły też nie należały do najspokojniejszych, na ustach został jego smak… Jak ma teraz np. zmywać? Albo myśleć o czymkolwiek innym? Jak połączyć taki stan z wytrwaniem w rzeczywistości i nie zaniedbaniem jej? Dopóki kierowała te pytania w przestrzeń, nie dawało jej to wiele. Zamieniła je w modlitwę. Oddała Bogu wszystkie te przeżycia. Jego też. Dopiero wtedy poczuła jasność w duszy.


Po wyjściu Paddy’ego zajęła się sobą. Sprawdziła pocztę, pogadała przez Skype’a z przyjaciółką, poczytała coś. Przed północą dostała wiadomość: „Dopiero wracam, ale wszystko załatwione. Możesz się pakować. :) Dobranoc. P.S. Co robisz jutro po pracy?” Z błyskiem w oku odpisała: „Super, zaraz zaczynam, żeby zdążyć do czwartku! Dobranoc :) P.S. Co robię jutro po pracy?” Nie musiała długo czekać na odpowiedź: „Świetnie się bawisz we wspaniałym towarzystwie. Tzn. będę czekał o 19:00 ;)”. „Do zobaczenia więc, wspaniałe towarzystwo :)”. Pamiętał nawet, o której kończy we wtorki. Miło. Była ciekawa, co będą robić, ale najważniejsze było, że się zobaczą. Trochę bała się samej siebie – że wystarczyło trochę bliskości, trochę inicjatywy z jego strony, a ona już leciała w to cała, z głową i sercem. Wiedziała, że on jest szczery, że też wchodzi w to cały, choć tak samo pewnie się boi… Ich znajomość od początku była przecież dość niezwykła. 

2 komentarze:

  1. Hejka,trafiłam na to opowiadanie niedawno, dotarłam do tej części i muszę powiedzieć, ze mi się podoba :) Fajnie się zapowiada, ciekawe czy wyjaśnisz jak Magda I paddy się poznali. Jak przeczytam całość, dam znać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No taki facet jak Paddy potrafi zawrócić w głowie 😂

    OdpowiedzUsuń