Stała
tak, wpatrzona w morze, obejmując się ramionami, żeby choć trochę osłonić się
od porywistego wiatru. Wdychała zapach wody, jakby miało ją to uspokoić,
poukładać rozbiegane myśli i stłumić to jedno, coraz wyraźniejsze pragnienie:
być blisko niego. Bliżej. Jak najbliżej się da. Zatopić się w jego spojrzeniu,
dotknąć jego policzka i może nawet znów poczuć ciepło jego ust na swoich… Tak
jak wczoraj… To było zaledwie wczoraj, a czuła, jakby minęło już mnóstwo czasu,
wypełnionego ciszą, niepewnego…
Today, for
the first time, for the first time you took my hand…
Zaprosił
ją tam nie wiedziała właściwie czemu. Była jego rodzina i ich znajomi, których
nigdy wcześniej nie spotkała. Ale on uparł się, że chciałby, żeby tam była, że
wreszcie pozna wszystkich… Zgodziła się, w głębi duszy ani przez moment nie
chciała mu odmawiać. Stresował ją trochę fakt konieczności zmierzenia się z
taką liczbą nieznajomych, ale ten stres był zupełnie zbyteczny – atmosfera i
rozmowy były tak swobodne i lekkie, że trzeba byłoby włożyć sporo wysiłku w pozostanie spiętą. Paddy był doskonałą
osobą towarzyszącą – wiedział, kiedy się pojawić i wiedział, kiedy zostawić jej
więcej wolności. Widziała, że obserwuje ją z uśmiechem i ogromnym pokojem w oczach.
Jej samej sprawiało przyjemność oglądanie go wśród ludzi, z którymi mógł być
sobą. Cieszyła się tym, czuła, że jeszcze lepiej go przez to poznaje.
Punktem
kulminacyjnym wieczoru, a przynajmniej tak jej się wtedy wydawało, był moment,
kiedy zaczęli grać. Nie pamiętała, z czyjej inicjatywy, pewnie kilku osób na
raz, ale w pewnej chwili jakby znikąd zaczęły wyłaniać się instrumenty,
pojawiły się pierwsze dźwięki, melodie, słowa… Mogła ich słuchać w
nieskończoność… Ta jedność między nimi, ta radość… udzielało jej się to
wszystko, mimo że nie miała odwagi nawet otworzyć ust, a znała przecież
większość repertuaru. W którymś momencie popłynęły jej łzy. Wzruszenia?
Szczęścia, że mogła tam być i dzielić to z nimi? Paddy spojrzał na nią pytająco
z przeciwnego końca stołu. Uśmiechnęła się tylko w odpowiedzi i wyszeptała:
dziękuję.
On
odłożył gitarę i ruchem głowy zaproponował wyjście z sali. Przeszli do
mniejszego pomieszczenia, gdzie można było zrobić sobie kawę albo herbatę.
Pachniało tam intensywnie tą pierwszą, uwielbiała to.
- Co to za sentymenty?
– spytał żartobliwie, podając jej jednocześnie filiżankę i nalewając drugą dla
siebie. Westchnęła tylko i popatrzyła mu w oczy, trochę nieśmiało.
- Piękni jesteście. Te
wasze relacje są niesamowite. Cieszę się, że mogę to widzieć, nawet być w tym.
-Nie ma za co. –
odpowiedział z uśmiechem na jej poprzednią kwestię. – Cieszę się, że tak to
widzisz. I że jesteś tu ze mną.
Zrobiło
się poważnie. Oboje, jak na komendę, odłożyli filiżanki. Paddy zrobił krok i
dystans między nimi zmniejszył się tak, że czuła jego oddech na swojej twarzy,
a po chwili jego dłonie w talii. Zamknęła oczy tuż przed tym, jak jego usta
dotknęły jej. Zakręciło jej się w głowie. To był najdelikatniejszy i najkrótszy
pocałunek, jaki ktoś jej dał, a jednocześnie… najbardziej wyczekany – uświadomiła
sobie po chwili. Jakby przez cały czas znajomości z nim czekała tylko na tę
chwilę. Otworzyła oczy i spojrzała na niego z rodzącym się w nich pytaniem. On
jednak wyglądał na nie mniej zdziwionego.
W
tym momencie do pomieszczenia wszedł Angelo, więc automatycznie odsunęli się od
siebie. Przez resztę wieczoru zachowywali się jak przedtem, ale czuć było, że
zaszło coś ważnego. Do domu wracali jedną taksówką z Patricią i Dennisem, bo
mieszkali w tej samej okolicy. Przy pożegnaniu powiedział tylko: „Zadzwonię” i
„Dzięki za dzisiaj”, na co ona też podziękowała jemu i wszystkim za „cudowny
czas”.
O
dziwo, miała w sobie ogromny spokój. Mogła normalnie wziąć prysznic i pójść
spać. Jej myśli krążyły co prawda wokół wydarzeń tego wieczoru, ale nie było to
niewolnicze owładnięcie jednym wspomnieniem i pełne obaw czekanie, co dalej.
Nie. Nie miała pojęcia, jakie będzie „dalej”. Nie chciała nic projektować sama.
Nadal czuła ten dotyk na swoich ustach, jego zapach, który ją wtedy spowił i
cieszyła się, że to się stało. Tak po prostu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz