piątek, 4 kwietnia 2014

1.

Stała tak, wpatrzona w morze, obejmując się ramionami, żeby choć trochę osłonić się od porywistego wiatru. Wdychała zapach wody, jakby miało ją to uspokoić, poukładać rozbiegane myśli i stłumić to jedno, coraz wyraźniejsze pragnienie: być blisko niego. Bliżej. Jak najbliżej się da. Zatopić się w jego spojrzeniu, dotknąć jego policzka i może nawet znów poczuć ciepło jego ust na swoich… Tak jak wczoraj… To było zaledwie wczoraj, a czuła, jakby minęło już mnóstwo czasu, wypełnionego ciszą, niepewnego…



Today, for the first time, for the first time you took my hand…

Zaprosił ją tam nie wiedziała właściwie czemu. Była jego rodzina i ich znajomi, których nigdy wcześniej nie spotkała. Ale on uparł się, że chciałby, żeby tam była, że wreszcie pozna wszystkich… Zgodziła się, w głębi duszy ani przez moment nie chciała mu odmawiać. Stresował ją trochę fakt konieczności zmierzenia się z taką liczbą nieznajomych, ale ten stres był zupełnie zbyteczny – atmosfera i rozmowy były tak swobodne i lekkie, że trzeba byłoby włożyć sporo wysiłku  w pozostanie spiętą. Paddy był doskonałą osobą towarzyszącą – wiedział, kiedy się pojawić i wiedział, kiedy zostawić jej więcej wolności. Widziała, że obserwuje ją z uśmiechem i ogromnym pokojem w oczach. Jej samej sprawiało przyjemność oglądanie go wśród ludzi, z którymi mógł być sobą. Cieszyła się tym, czuła, że jeszcze lepiej go przez to poznaje.

Punktem kulminacyjnym wieczoru, a przynajmniej tak jej się wtedy wydawało, był moment, kiedy zaczęli grać. Nie pamiętała, z czyjej inicjatywy, pewnie kilku osób na raz, ale w pewnej chwili jakby znikąd zaczęły wyłaniać się instrumenty, pojawiły się pierwsze dźwięki, melodie, słowa… Mogła ich słuchać w nieskończoność… Ta jedność między nimi, ta radość… udzielało jej się to wszystko, mimo że nie miała odwagi nawet otworzyć ust, a znała przecież większość repertuaru. W którymś momencie popłynęły jej łzy. Wzruszenia? Szczęścia, że mogła tam być i dzielić to z nimi? Paddy spojrzał na nią pytająco z przeciwnego końca stołu. Uśmiechnęła się tylko w odpowiedzi i wyszeptała: dziękuję.

On odłożył gitarę i ruchem głowy zaproponował wyjście z sali. Przeszli do mniejszego pomieszczenia, gdzie można było zrobić sobie kawę albo herbatę. Pachniało tam intensywnie tą pierwszą, uwielbiała to.
- Co to za sentymenty? – spytał żartobliwie, podając jej jednocześnie filiżankę i nalewając drugą dla siebie. Westchnęła tylko i popatrzyła mu w oczy, trochę nieśmiało.
- Piękni jesteście. Te wasze relacje są niesamowite. Cieszę się, że mogę to widzieć, nawet być w tym.
-Nie ma za co. – odpowiedział z uśmiechem na jej poprzednią kwestię. – Cieszę się, że tak to widzisz. I że jesteś tu ze mną.

Zrobiło się poważnie. Oboje, jak na komendę, odłożyli filiżanki. Paddy zrobił krok i dystans między nimi zmniejszył się tak, że czuła jego oddech na swojej twarzy, a po chwili jego dłonie w talii. Zamknęła oczy tuż przed tym, jak jego usta dotknęły jej. Zakręciło jej się w głowie. To był najdelikatniejszy i najkrótszy pocałunek, jaki ktoś jej dał, a jednocześnie… najbardziej wyczekany – uświadomiła sobie po chwili. Jakby przez cały czas znajomości z nim czekała tylko na tę chwilę. Otworzyła oczy i spojrzała na niego z rodzącym się w nich pytaniem. On jednak wyglądał na nie mniej zdziwionego.

W tym momencie do pomieszczenia wszedł Angelo, więc automatycznie odsunęli się od siebie. Przez resztę wieczoru zachowywali się jak przedtem, ale czuć było, że zaszło coś ważnego. Do domu wracali jedną taksówką z Patricią i Dennisem, bo mieszkali w tej samej okolicy. Przy pożegnaniu powiedział tylko: „Zadzwonię” i „Dzięki za dzisiaj”, na co ona też podziękowała jemu i wszystkim za „cudowny czas”.

O dziwo, miała w sobie ogromny spokój. Mogła normalnie wziąć prysznic i pójść spać. Jej myśli krążyły co prawda wokół wydarzeń tego wieczoru, ale nie było to niewolnicze owładnięcie jednym wspomnieniem i pełne obaw czekanie, co dalej. Nie. Nie miała pojęcia, jakie będzie „dalej”. Nie chciała nic projektować sama. Nadal czuła ten dotyk na swoich ustach, jego zapach, który ją wtedy spowił i cieszyła się, że to się stało. Tak po prostu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz